Colin Farrell tyje dla Greka
Yorgos Lanthimos | Reżyser filmu „Lobster" zdradza Barbarze Hollender, jak pozyskać gwiazdy do szalonych projektów.
Rz: Reżyser, który tak bardzo kojarzy się z greckim kinem, z opowieściami o dyktaturze i moralnym kryzysem w swoim kraju, robi film po angielsku, z obsadą międzynarodową, pełną sław?
Yorgos Lanthimos: Po trzech filmach greckich zatęskniłem za zmianą. Wyrastałem w kraju, który praktycznie nie miał ani kinematografii, ani dobrej szkoły filmowej. Robiłem reklamy, bo pozwalały mi zarobić na życie i uczyć się kina. Pierwszy film „Kinetta" powstał chałupniczo, niemal za darmo, z grupą przyjaciół. Dwa następne, w tym nominowany do Oscara „Kieł", tak samo. Czy można się dziwić, że zatęskniłem za innymi możliwościami? Pięć lat temu przeniosłem się do Londynu. W „Lobsterze" mieliśmy niewygórowany budżet, ale to już była całkowicie profesjonalna produkcja. Mogliśmy przygotować odpowiednią scenografię, kostiumy.
Wciąż jednak współpracuje pan z tym samym scenarzystą Efthymisem Filippou.
Rozumiemy się w pół słowa i gdy tylko kończę zdjęcia, zaczynamy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta