David Cameron zachwiał wspólnym rynkiem
Porozumienie z Wielką Brytanią nie łamie litery unijnych traktatów. Ale przeczy ich duchowi
Anna Słojewska z Brukseli
O przyszłości swojego kraju w UE Brytyjczycy zdecydują w referendum 23 czerwca. Jeśli powiedzą „tak", to Komisja Europejska przedstawi projekty przepisów, które są wypełnieniem politycznych obietnic złożonych Davidowi Cameronowi na ostatnim szczycie w Brukseli. Wtedy rozpocznie się erozja fundamentalnej dla UE swobody: przepływu pracowników.
Z ostatnich sondaży wynika jednak, że równie prawdopodobny jest scenariusz alternatywny, czyli referendalne „nie". Wtedy automatycznie uruchamiana jest zawarta w porozumieniu klauzula samozniszczenia, o którą zabiegał belgijski premier Charles Michel, ostatni chyba przywódca zgłaszający postulaty w duchu europejskim, a nie zabiegający wyłącznie o narodowe interesy. Klauzula samozniszczenia mówi, że nie ma już żadnych nowych negocjacji, wynik referendum jest ostateczny, a Wielka Brytania uruchamia artykuł 50 unijnych traktatów i rozpoczyna proces wychodzenia z UE. Wszystkie ustępstwa zaś ulegają „zniszczeniu" i zostają uznane za niebyłe.
Tylko Wielka Brytania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta