Za błąd przy testamencie, miasto zapłaci 133 tys. zł
Gmina i samorząd odpowiadają za pomyłki urzędników stanu cywilnego przy czynnościach niewładczych, np. spisaniu ostatniej woli spadkodawcy.
Marek Domagalski
Najnowszy wyrok Sądu Najwyższego może być ostrzeżeniem dla funkcjonariuszy samorządowych. SN zajmował się sprawą w której Wiesław W. rok przed śmiercią sporządził testament, nie własnoręcznie, nie przed notariuszem, ale przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego. Do spadku powołał Roberta W. Skorzystał więc z jednego z trzech rodzajów testamentu zwykłego, tzw. allograficznego. Jego sporządzenie polega na tym, że spadkodawca (testator) składa ustnie swoją ostatnią wolę wobec wójta lub burmistrza, ale może też wobec m.in. starosty, sekretarza powiatu.
Zabrakło świadków
W tej sprawie zapomniano jednak o jednym z warunków ważności takiego testamentu, tj. ostatnia wola nie została oświadczona wobec dwóch świadków.
Z powodu tej wady sąd uznał testament za nieważny i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta