Niech urodzi kiedy indziej
Pani adwokat poszła na zabieg do szpitala, złożywszy w sądzie wniosek o odroczenie rozprawy z zaświadczeniem od lekarza sądowego. Kiedy wybudziła się z narkozy, lekarz powiedział jej, że był telefon z sądu z pytaniem, czy stawiła się na oddziale – opowiada prawnik.
Cytując Jana Kochanowskiego: szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, ile kosztujesz, aż się zepsujesz. Jeżeli taka sytuacja przydarzy się niespodziewanie adwokatowi przed terminem rozprawy, na której ma reprezentować klienta, to nie ma co liczyć na zrozumienie sądu, który otrzyma wniosek o odroczenie rozprawy. A co dopiero, jeżeli o odroczenie wnosi kobieta. Fundacja Kobiet Adwokatów (FKA) przeprowadziła badania, z których wyłania się ponury obraz praktyki przekraczającej granice tolerancji.
Szlachetne zdrowie adwokatów w spódnicach
Przepisy prawa procesowego, zarówno karne (art. 117 i 117a kodeksu postępowania karnego), jak i cywilne (art. 214 i 214¹ k.p.c.), wskazują, że rozprawa ulega odroczeniu, jeżeli nieobecność strony jest wywołana nadzwyczajnym wydarzeniem lub inną znaną sądowi przeszkodą (wyjątkowa przyczyna), której nie można przezwyciężyć. Problem w tym, że wskazane okoliczności są nieostre i ocenne, a oceniającym jest sąd. Dodatkowo usprawiedliwienie nieobecności z powodu choroby wymaga zaświadczenia lekarza sądowego potwierdzającego niemożność stawienia się na wezwanie lub zawiadomienie sądu.
Poniżej kilka przykładów, jak sądy interpretują przywołane przepisy, które zgłosiły Fundacji Kobiet Prawników uczestniczki naszych badań.
Pierwszy dotyczy pani adwokat, która, będąc w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta