Dopóki człowiek pracuje, czuje się zdrowy
W Niemczech czy Austrii, gdy lekarz wskaże, jakim lekiem leczyć, kończy się dyskusja. Pacjent musi go otrzymać. W Polsce jest inaczej.
Kilka lat temu na granicy wargi i skóry pojawiła się u mnie zmiana – drobna kropka. Zdiagnozowano ją jako miejscowego raka skóry, niedającego przerzutów. To zostało wycięte i sprawę zamknięto.
Po kilku latach wyszło na jaw, że to była błędna diagnoza. Rak okazał się nie miejscowy i łagodny, ale wręcz przeciwnie – ze względu na pewne cechy genetyczne – bardzo agresywny i szybko dający przerzuty. Na początku 2012 roku, gdy odkryto przerzuty, na szyi miałem zmianę długości około 10 cm. Lekarz powiedział, że to bardzo duże stadium zaawansowania, że zostało mi pół roku życia i żebym się pośpieszył z pisaniem testamentu. Uświadomił też, że w moim życiu zaczyna się wielka zmiana.
Obecnie mam zajęte płuca, szyję i bark. W płucach mam osiem przerzutów. Zanim zacząłem brać lek celowany, każdy z guzów przyrastał w tempie tak szybkim –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta