Skuteczne straszenie Platformą
Nieprawidłowości dobijają partię Grzegorza Schetyny.
Krytycy Prawa i Sprawiedliwości lubią co jakiś czas podkreślać – szczególnie gdy partia rządząca podejmuje jakieś kontrowersyjne decyzje albo przestawia propozycje ustaw, które mogą być niezgodne z konstytucją – jak poważny błąd popełnili ci, którzy mówili przed wyborami Platformie, żeby nie straszyła PiS-em. Takie stawianie sprawy oznacza zupełne niezrozumienie mechanizmów politycznych.
W kampanii wyborczej nie jest istotne to, czy dany argument jest obiektywnie prawdziwy albo czy spełni się jakaś prognoza, lecz czy jest politycznie skuteczna, czy oddziałuje na emocje wyborców. Największym problemem, jaki miała PO w kampanii 2015 roku, była całkowita utrata wiarygodności. Jeśli po ośmiu latach rządów PO–PSL jedyną legitymizacją Platformy byłoby to, że gdy przyjdzie PiS, będzie jeszcze gorzej – a do tego sprowadzałoby się „straszenie PiS-em" – oznaczałoby to wizerunkową katastrofę i byłoby najgorszym podsumowaniem lat 2007–2015. Ale problemem było nie tylko to, że rykoszetem dostałaby sama Platforma.
Straszenie przeciwnikiem politycznym jest wszak podstawowym narzędziem budowania politycznych emocji. Przepraszam za powtarzanie truizmów, ale ma ono dwa cele: motywowanie własnych zwolenników albo obniżanie motywacji w elektoracie przeciwnika, albo jedno i drugie.
W 2015 roku straszenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta