Państwo środka na rozdrożu
Wrażenie, że Chińczycy wynaleźli skuteczną trzecią drogę, o której śniły kraje niechcące iść w stronę ani kapitalizmu, ani komunizmu, może być złudne. Przed państwem tym stoją bardzo poważne zagrożenia – twierdzi redaktor „Rzeczpospolitej".
Kiedy Donald Trump w ubiegłym roku atakował Państwo Środka i groził wojną handlową, jeden z chińskich notabli sarkastycznie zauważył: „Oto amerykański prezydent, za którego kadencji Chiny staną się światowym numerem 1". Trudno kwestionować ten punkt widzenia, gdy widzi się tysiące drapaczy chmur w wielomilionowych pulsujących życiem metropoliach, jak: Szanghaj, Pekin czy Hongkong, szybką kolej czy inne monumentalne projekty. Na całym świecie słychać zachwyt nad liczącą 5 tys. lat cywilizacją, wieloletnim wysokim tempem rozwoju i „nieograniczonymi" zasobami. Można odnieść wrażenie, że Chińczycy wynaleźli jakieś perpetuum mobile, skuteczną trzecią drogę, o której śniły kraje niechcące iść w stronę ani kapitalizmu ani komunizmu. Wrażenie to może być jednak złudne, a przed Chinami stają bardzo poważne zagrożenia.
Za fasadą wielkiej potęgi gospodarczej kryje się kraj, który dotąd rozwijał się dzięki ogromnym zasobom taniej siły roboczej, ekspansji eksportowej wspieranej przez państwo i kopiowaniu rozwiązań zachodnich. Jednak możliwości takiego rozwoju Chin już wygasają, a wielu ekspertów przekonuje, że kolejny światowy kryzys rozpocznie się właśnie tutaj. To dlatego z taką uwagą śledzono obrady zakończonego w środę XIX zjazdu partii komunistycznej w Pekinie. Analitycy rozbierają teraz na czynniki pierwsze wypowiedziane tam słowa prezydenta Xi Jinpinga, który ogłosił, że perspektywy są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta