Bergman, Hrabal i szeptuchy
W zagonionym do nieprzytomności świecie, w którym przyszło nam żyć i który sami napędzamy, zbliża się czas wakacyjnego spowolnienia, a nawet, piszę to z pewnym wahaniem, wypoczynku. Miliony Polaków znowu wyprawią się nad Bałtyk, aby patrzeć w romantyczną, morską dal, a przy okazji sycić nosy zapachem zjełczałego tłuszczu nieodmiennie wydobywającego się z rozlicznych „salonów frytek", a podniebienia karkówką z grilla oraz rybą (z rzadka tylko pochodzącą z naszego morza). W Peerelu na pytanie, dlaczego, skoro po wojnie otrzymaliśmy tak szeroki dostęp do morza, mamy tak mało ryb, odpowiadano, że to właśnie z powodu tej wielkości – dopiero teraz ryby mają gdzie uciekać. Coś w tym jest.
Nadbałtyccy wczasowicze będą znowu musieli staczać poranne bitwy o kawałek plaży, niestrudzenie sobie ten „własny" kawałek grodzić parawanami i pracowicie, korzystając z łokci, przedzierać się przez spocony tłum. Wszystko to w towarzystwie ryczącej zewsząd muzyki. Inni, z nieco bardziej zasobnymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta