Cenimy tylko rozdzierające tematy
Teatr Narodowy powinien też grać komedie – mówi Michał Zadara, reżyser „Zemsty nietoperza" na tej scenie
Jakie znaczenie w pana „Zemście nietoperza" będzie miał motyw finansisty, który musi odbyć karę więzienia?
Michał Zadara: W libretcie nie mówi się o profesji głównego bohatera. Nazwisko – von Eisenstein, wskazuje tylko na to, że jest arystokratą. Finansistą był w przekładzie Juliana Tuwima, który z myślą o premierze w 1932 roku w warszawskim Teatrze Polskim stworzył genialną, ale jednak własną wersję. Przekład Tuwima powstał z myślą o bogatej warszawskiej inteligencji, chodzącej do teatru Arnolda Szyfmana. My chcemy przypomnieć austriacki oryginał, który śpiewa się na całym świecie. Nie stosujemy uwspółcześnień. Zależało nam na XIX-wiecznym smaku. Na przykład Orlofsky, który urządza bal, jest w oryginale biseksualny, co Tuwim uczynił głównym tematem arii. W oryginale biseksualność jest wpisana w charakterystykę postaci, jednak główny akcent w arii postawiony jest na rosyjskie nieumiarkowanie w piciu. Orlofsky śpiewa, że tego kto się z nim nie napije, wyrzuci za drzwi.
Z jakiego powodu Eisenstein idzie do więzienia?
Nazwał ministra „chciwym władzy matołem".
To nie musi pan nic uwspółcześniać. A co sprawiło, że ceniąc sobie teatr polityczny i eksperymenty formalne, jako drugi spektakl z rzędu po „Krakowiakach i Góralach" w Gdyni, wystawia pan sztukę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta