Potrafimy się podnieść i wygrać
Właściciel Legii Warszawa Dariusz Mioduski o tym, co różni jego klub od Wisły Kraków, ekstraklasie i pieniądzach.
Wisła Kraków dogorywa, okazuje się, że tamtejsze stowarzyszenie kibiców dostawało złotówkę od każdego sprzedanego biletu, z ludźmi powiązanymi ze Stowarzyszeniem Kibiców klub zawierał niekorzystne dla siebie umowy. Pan też poszedł na takie ustępstwa?
Dariusz Mioduski: Nie. Od 2017 roku, gdy zostałem jedynym właścicielem i prezesem, mam pełną wiedzę o tym, co się dzieje w relacjach z kibicami i wiem, że nie mamy żadnych tego typu problemów.
Półtora roku temu piłkarze zostali pobici na parkingu, a podczas fety w 2017 r. osiłki z plakietkami organizatora skopali na murawie kibica tuż po zdobyciu mistrzostwa.
To karygodne incydenty, które nigdy nie powinny się zdarzyć. Sądzę, że zrobiliśmy dużo, żeby już nigdy się nie wydarzyły.
Czyli Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa nie dostaje złotówki z każdego sprzedanego biletu?
Nie.
Umowy na sprzątanie, catering?
Nie mamy takich umów. Jedynie mały sklepik Żylety na stadionie. Stowarzyszenie organizuje też wyjazdy i sprzedaje na nie pulę biletów.
A Legia Fight Club?
To sekcja. My tylko udzielamy jej znaku towarowego. Z tego, co wiem, to była z naszej strony jakaś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta