Anomia w sądach – kiedy koniec?
Oczekuje się od nich poważnego, skutecznego i jasnego działania, które staje się coraz mniej możliwe.
Sięganie do trudnych i wyrafinowanych słów, dobrze znanych słownikom, ale obcym mowie codziennej, służy dzisiaj (niektórym) do aktów nieprzyjaznych. Są też jednak sprawy i problemy zasługujące na własne imię, ponieważ brak imienia to brak istnienia. Dlatego postanowiłem skorzystać z mało znanego terminu „anomia". Znakomicie oddaje on istotę rzeczy – kiedy działania jakiejś organizacji radykalnie rozmijają się z oczekiwaniami. W sytuacji wywołanej anomią niepożądane ludzkie zachowania są wymuszone albo sprowokowane – nie dzieją się samoistnie lub z woli tych osób. Szczególnie mocno anomia dotyka organizacji sformalizowanych, działających według nadanych im z zewnątrz reguł i zasad. Prawdziwy dramat się zaczyna, kiedy dana organizacja zostaje pozbawiona mechanizmów samodostosowawczych, ale musi trwać i wykonywać nałożone na nią obowiązki. W takiej właśnie sytuacji są sądy.
W Encyklopedii PWN (https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/anomia;3869762.html) znalazłem następujące objaśnienie: anomia [gr., brak porządku] – termin socjol. i psychol. używany w charakterystykach sytuacji, w których: 1) społeczeństwu lub grupie brak jasnych reguł i norm postępowania, istniejące normy są sprzeczne ze sobą lub nie dają się w danych warunkach stosować; 2) jednostki naruszają ustalone reguły i odrzucają przyjęte w społeczeństwie normy na skutek swych wybujałych aspiracji i osłabienia więzi grupowych;...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta