Pociechy imperium, czyli dzieci policyjnej troski
Latorośle sowieckiej nomenklatury żyły w niebywałym luksusie. Wbrew pozorom jednak ceną za elitarne szkoły, samochody z kierowcami i wyszukane frykasy były często represje. Sowiecka wierchuszka rządziła się wilczymi prawami i dziedzice imperium okazywali się zakładnikami. O stopniu lojalności decydowała policja polityczna.
Rok 1935 był szczególny w historii ZSRR. Stalin przeprowadził kolektywizację, rozkułaczając (niszcząc) chłopstwo za cenę masowego głodu, który pochłonął miliony istnień ludzkich. Kraj wchodził w drugą pięciolatkę forsownej industrializacji, która miała uczynić z imperium zbrojeniową potęgę. Stalin zdobył pełnię władzy i mógł przystąpić do społecznych eksperymentów. Tresowanie homo sovieticusa (człowieka radzieckiego) powierzył NKWD. Musiał jednak zacząć od wyrżnięcia zbyt niezależnych elit komunistycznych carskiego jeszcze chowu. Na wszelki wypadek wraz z rodzinami, a więc i dziećmi. W ten sposób ZSRR znalazł się w oparach stalinowskiego absurdu.
Ojciec narodów
W listopadzie 1935 r. Stalin wystąpił na wszechzwiązkowym zjeździe przodowników pracy. Nakręcał już spiralę masowych represji i dla jej ukrycia kłamał: „Żyje się lepiej, towarzysze! Żyje się weselej! A jeśli życie jest lepsze i weselsze, to i robota idzie żwawiej".
Miesiąc później Moskwa fetowała najlepszych kombajnistów. Podczas uroczystej akademii wyróżniony kołchoźnik Gilba z Baszkirii zaklinał się z trybuny: „Ja, syn kułaka sprawiedliwie osądzonego przez władzę radziecką, obiecuję, że z całych sił będę budował socjalizm, walcząc o szczęście robotników i chłopów". Cała sala wstrzymała oddech i spojrzała na lożę, w której...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta