Mariaż nauki z biznesem niezbędny, choć niełatwy

źródło: Shutterstock

Przedsiębiorcy i naukowcy dostrzegają potrzebę współpracy, ale nie zawsze udaje im się odnaleźć wspólną platformę porozumienia. Oba środowiska podkreślają, że ważna jest akceptacja ram etycznych wspólnych działań i przemyślane zachęty finansowe dla biznesu realizującego badania z uczelniami.

Tradycja współpracy nauki z gospodarką istniała od utworzenia pierwszych uniwersytetów. To na uczelniach i w instytutach naukowych powstawały innowacje, patenty, rodziły się komercjalizowane z czasem wynalazki, kształcili się specjaliści. W XX wieku i obecnie finansowanie działalności badawczo-rozwojowej przeniosło się na inny grunt. Wojsko, instytucje publiczne, agencje rządowe jak NASA czy ponadnarodowe jak CERN, a przede wszystkim firmy komercyjne skutecznie przejęły dużą część badań od uczelni, zwłaszcza w branżach technologicznych i innowacyjnych. Natomiast silną stroną badań prowadzonych przez środowisko naukowe jest obiektywizm, krytyczne podejście, brak motywacji czysto komercyjnych, refleksja o społecznych i środowiskowych skutkach przedsięwzięć oraz etyczne nastawienie: nauka w zasadzie nie powinna rozwijać projektów szkodliwych dla ludzkości, jak np. broń masowego rażenia – mówi prof. Witold T. Bielecki, wieloletni rektor, obecnie prezydent Akademii Leona Koźmińskiego. Zdaniem prof. Bieleckiego przez ostatnie dekady polskie uczelnie nieco się oddaliły od innowacji przemysłowych, a biznes nastawiony na szybki zysk i redukcję kosztów też nie był zainteresowany rozwijaniem takiej współpracy. – Dopiero w ostatnich latach to się zmienia. Przedsiębiorcy dysponują kapitałem, który inwestują w innowacyjne projekty technologiczne obarczone dużym ryzykiem, ale też dające...