Szkocja: Londyn naśladuje Madryt
Sąd Najwyższy orzekł, że Edynburg nie może sam rozpisać referendum niepodległościowego. Jak pięć lat temu Katalonia.
Przewodniczący składu orzekającego Lord Reed wskazał, że los prowincji należy do obszarów „zarezerwowanych” dla rządu w Westminster i nie wchodzi w skład prerogatyw władz regionalnych, bo ewentualne pójście Szkocji własną drogą miałoby konsekwencje dla całego królestwa. Dlatego szkocka pierwsza minister Nicola Sturgeon będzie musiała uzyskać zgodę premiera Rishiego Sunaka przed zorganizowaniem głosowania w tej sprawie. Ten zaś, podobnie jak wcześniej Theresa May i Boris Johnson (Liz Truss była za krótko na stanowisku, aby móc się wypowiedzieć), takiej zgody stanowczo odmawia.
To logika, która w 2017 r. przyświecała premierowi Mariano Rajoyowi. Uznał on za nielegalne pseudoreferendum zorganizowane przez katalońskich nacjonalistów, wskazując na zapisy hiszpańskiej konstytucji z 1978 r. Mówi ona, że każda z 17 wspólnot autonomicznych może ogłosić niepodległość, ale pod warunkiem, że wcześniej tak orzeknie w referendum cały naród, a nie tylko mieszkańcy danego terytorium. U początków demokracji nigdzie taki zapis nie uzyskał większego poparcia niż w Katalonii, bo w zamian władze regionalne uzyskały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta