Trzebinia to nie wszystko
O zagrożeniach geologicznych w Polsce rozmawiamy z dr. Tomaszem Wojciechowskim, szefem Centrum Geozagrożeń w Państwowym Instytucie Geologicznym – PIB
Panie doktorze, czy Trzebinia zapadnie się pod ziemię? Z waszego raportu wynika, że teren miasta jest podziurawiony niczym ser szwajcarski.
Aż tak dramatycznego scenariusza nie przewidujemy. Ale rzeczywiście, skala zagrożenia dla miasta jest o wiele większa niż dotąd oceniano. Po to właśnie prowadzimy badania, by mieć pełen obraz sytuacji i by służby mogły sprawnie przeciwdziałać skutkom powstawania zapadlisk. Podkreślam, że dokument, który opracowaliśmy w Instytucie, to na razie wstępna analiza. Kontynuujemy badania, po zakończeniu których powstanie szczegółowy raport. Prace te realizujemy w ramach zadań państwowej służby geologicznej na prośbę głównego geologa kraju, podsekretarza stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska dr. Piotra Dziadzio, a finansujemy ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Jednak już z tego wstępnego raportu wyłania się niepokojący obraz. Dotychczas słyszeliśmy o kilku zapadliskach w Trzebini. Teraz okazuje się, że jest ich znacznie więcej.
Rzeczywiście, geolodzy z Centrum Geozagrożeń na potrzeby raportu wstępnego zinwentaryzowali ponad 90 zapadlisk na obszarze obejmującym cmentarz i jego najbliższe otoczenie – to powierzchnia zaledwie 32 hektarów. Należy w tym miejscu dodać, że nasze prace obejmują cały obszar oddziaływania KWK Siersza. Polegają one na analizach archiwalnych zdjęć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta