Ukraina potrzebuje koalicji
Rosjanie oraz Białorusini dostali zielone światło na powrót do sportu, ale zgody w tej sprawie nie ma i nie będzie.
Rekomendacja MKOl i wystąpienie Thomasa Bacha rozpaliły emocje po obu stronach. – Pozwalamy wrócić na areny ludziom z kraju, który prowadzi ludobójstwo – mówi „Rz” ukraiński skeletonista Władysław Heraskewycz, który podczas igrzysk w Pekinie jako jedyny sportowiec zademonstrował sprzeciw wobec wojny. – Zakaz startów sportowców, którzy są wojskowymi, to farsa – odpowiada szef Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego (ROC), porucznik tamtejszej armii, Stanisław Pozdniakow.
To burza, której mogliśmy się spodziewać. Władze ruchu olimpijskiego we wtorek zgodziły się na powrót Rosjan i Białorusinów do międzynarodowej rywalizacji – ostateczną decyzję podejmą międzynarodowe federacje – ale nie bezwarunkowo. „Nie” usłyszeli mundurowi oraz ci, którzy otwarcie wspierają wojnę. Nie wystartują w kwalifikacjach olimpijskich także rosyjskie i białoruskie drużyny.
Uchylona furtka
Rosjanie grzmią na łamach swoich mediów. Ukraińcy wywiadów udzielają dziennikarzom z całego świata.
Silny antywojenny przekaz usłyszeliśmy podczas konferencji zorganizowanej przez Heraskewycza. Głos zabrali nie tylko jego rodacy, ale także sportowcy z innych krajów oraz specjaliści od prawa międzynarodowego. Także oni rekomendację MKOl uznali za nieuzasadnioną.
Bach, przedstawiając...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta