Polska bogaci się na tle UE, ale coraz wolniej
Tempo gonienia zamożniejszych krajów Zachodu spadło w ostatnich latach. Zdaniem ekonomistów m.in. przez błędy w polityce gospodarczej. Perspektyw szybkiej poprawy nie widać na horyzoncie.
Według prognoz Komisji Europejskiej w 2023 r. poziom zamożności Polski sięgnie ok. 78 proc. średniej w Unii Europejskiej. To dużo, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w 2004 r., gdy wchodziliśmy do UE, było to ledwie 52 proc. Udaje się więc nam gonić bogatsze kraje, ale problem w tym, że w ostatnich latach ta rozpędzona wcześniej maszyna wyraźnie się zacięła.
Im bliżej celu, tym trudniej
Jeśli prognozy KE się sprawdzą, może się okazać, że polski poziom zamożności, liczony jako wartość PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca z uwzględnieniem siły nabywczej, spadnie nawet w porównaniu z 2022 r., gdy wynosił 80 proc. unijnej średniej. Oznaczać to też będzie, że w ciągu ośmiu lat rządów PiS (tj. na koniec 2023 r. wobec końca 2015 r.) udało się nadrobić dystans do przeciętnego poziomu zamożności w UE o ok. 9 pkt proc. Z kolei przez osiem lat rządów koalicji PO–PSL (tj. na koniec 2015 r. wobec końca 2007 r.) luka ta została zasypana o ok. 15 pkt proc.
Trzeba przyznać, że tempo gonienia bogatszych krajów osłabło szczególnie w ostatnich latach, gdy kraje naszego regionu wyjątkowo mocno borykają się ze skutkami wojny w Ukrainie, kryzysu energetycznego i inflacji. Ale jak zaznacza Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, po części jest to też naturalny proces. – Przy niższym poziomie rozwoju...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta