Pułapki zrównoważonego rozwoju
Ułuda ciągłego wzrostu gospodarczego tylko odłoży w czasie zapłacenie rachunku wystawianego nam przez Ziemię. Czas zrezygnować z postępu i pomyśleć o następnych pokoleniach – pisze profesor.
Chyba każdego z nas nachodzą czasem wątpliwości dotyczące spraw, które mają ugruntowaną opinię w środowiskach opiniotwórczych, ale prowokują krytyczną refleksję obserwatora ulicznego. Dobrego przykładu dostarcza tak popularna dziś koncepcja „zrównoważonego rozwoju”, czyli realizowania potrzeb społeczno-gospodarczych z uwzględnieniem wytrzymałości środowiska naturalnego. Innymi słowy: „taki rozwój, w którym potrzeby obecnego pokolenia mogą być zaspokojone bez umniejszania szans przyszłych pokoleń na ich zaspokojenie” (raport WCED z 1987 r.).
Credo Unii Europejskiej
Trudno byłoby znaleźć poważnego polityka, ekonomistę czy futurologa, który nie uwzględniałby tej idei w swoich rozważaniach o bliższej i dalszej przyszłości. Bez wzmianki o „zrównoważonym rozwoju” nie przejdzie dziś chyba żaden ogólniejszy dokument Unii Europejskiej. Przekonanie o oczywistej słuszności tej koncepcji podtrzymują poważne media i deklarują ludzie światli. Obiecuje ona bowiem bezpieczną przyszłość świata takiego, jaki znamy.
Ten futurologiczny optymizm można wesprzeć wiedzą o (pra)dziejach naszego gatunku, który dotąd zawsze wychodził obronną ręką ze wszystkich kryzysów. Można zaryzykować stwierdzenie, że Homo sapiens jest wręcz „produktem” niezliczonych kryzysów prowokujących wzmożoną pomysłowość i zwiększających ekspansywność naszych przodków....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta