Wybudzanie Donalda Tuska
Czy lider PO chciał porażki Rafała Trzaskowskiego? Pewnie nie. Czy może czerpać z niej korzyści? Raczej tak.
Choć brzmi to dziwnie, rzeczywiście przewodniczący PO i szef rządu może wyciągnąć profity z porażki swojego zastępcy. Co najmniej trzy. Pierwszym jest pozostawanie główną gwiazdą antypisowskiej galaktyki. Gdyby w pałacu prezydenckim zasiadał od 6 sierpnia Trzaskowski, Donald Tusk musiałby dzielić się z nim sławą pogromcy PiS i gwaranta trzymania tej partii w opozycji. Dziś wszystkie oczy antypisowskiego ludu skierowane są na niego. To on, „nasz premier”, może uchronić ten lud przed powrotem Jarosława Kaczyńskiego do władzy. Znając potrzeby psychiczne większości polityków, nie jest to stan niemiły sercu przewodniczącego PO. To on jest dziś ostatnią deską ratunku przed restauracją pisowców – przynajmniej w opinii większości wyborców KO. I prawdopodobnie w swojej.
Drugą korzyścią Tuska z faktu wygranej Karola Nawrockiego jest to, że może...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta