W ucieczce przed dinozaurami
W państwach o stabilnej demokracji wyroki sądów powszechnych i sądów opinii publicznej są zbieżne.
Gdy wspominam początki pracy zawodowej, moja nastoletnia córka pyta, czy wtedy dinozaury grały jeszcze w piłkę. Nie dziwię się jej, bo to był zupełnie inny świat. Dla przykładu, o tym, o czym będą pisały media, decydowała partia. Oczywiście cenzurowane tematy przedzierały się do opinii publicznej, jednak przy braku mediów społecznościowych był to przekaz ograniczony, a szeptane informacje trudno weryfikowalne.
Rozprawy sądowe były jawne dla publiczności, jednak gdy chciano, by jakiś proces odbywał się bez świadków, znajdowano sposób, wyłączając jawność bądź wprowadzając karty wstępu. Wtedy odmienne były uprawnienia adwokata – zasady etyki zabraniały publicznego wypowiadania się o sprawach, które prowadził.
Mecenasie, już możesz mówić
Wspominam o tym, by pokazać, jaką ewolucję przeszedł proces przed sądem opinii publicznej. Wówczas można było niektóre sprawy eliminować z powszechnej dyskusji, a jeśli sprawę komentowano, obrońca nie mógł publicznie zabrać głosu i jego argumenty stawały się słyszalne dopiero przed sądem. Dziennikarze zaś mogli o sprawie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)