Gdyby Temida miała Instagram, pewnie też by miała zasięg
Czy da się publikować merytorycznie, a jednocześnie ciekawie? Nie mam najmniejszych wątpliwości, że tak. I to bez wymyślania czegokolwiek. Bo przecież najlepsze historie przynosi samo życie.
Niedawno miałem ogromną przyjemność uczestniczyć – w charakterze gościa – w „Dniach prawnych” w jednym z warszawskich liceów. Uczestnikami, a zarazem organizatorami byli uczniowie wszystkich roczników klas o profilu prawno-medialnym. Od samego początku zazdrościłem moim młodym gospodarzom: na tak wczesnym etapie edukacji mieli już sprecyzowane zainteresowania i wybraną ścieżkę. Oczywiście zakładałem, że w niektórych przypadkach wybór mógł być… dość przypadkowy. Sam przecież w liceum trafiłem do „humana” zamiast do wymarzonej klasy dziennikarsko-językowej, czego dziś oczywiście absolutnie nie żałuję.
Szybko jednak okazało się, że moje obawy były całkowicie nieuzasadnione. Ku mojemu zaskoczeniu, liczba pytań z sali oraz ich dojrzałość wielokrotnie przewyższały to, z czym spotykam się na zajęciach na tzw. znanych warszawskich uczelniach wyższych.
Ależ się starają
Pytania były przeróżne: od klasyki gatunku, czyli prawa karnego (bo kto z nas w liceum nie chciał być prokuratorem albo chociaż detektywem?) przez prawo mediów aż po praktyczne aspekty wykonywania zawodu adwokata. Jedno z nich szczególnie zapadło mi w pamięci: czy prawnik powinien być aktywny w mediach społecznościowych – i jaki mam do tego stosunek? Zagadnienie nie wzięło się znikąd. W sieci coraz częściej widzimy prawników „poszukujących siebie”, a zarazem pomysłu na szybki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)