Prawo podatkowe a lewo konstytucyjne
Niektórzy traktują prywatną przedsiębiorczość jak tygrysa, którego trzeba zastrzelić. Inni widzą w niej krowę, którą można doić. Zbyt mało osób dostrzega w niej konia, który ciągnie solidny wóz.
Prawo podatkowe od lat stanowi źródło w pełni uzasadnionych narzekań polskich przedsiębiorców. Jest skrajnie niestabilne (częste nowelizacje), zawiłe (liczne odwołania i wyjątki) oraz niejasne (możliwość wielorakiej interpretacji). Polski system podatkowy przypomina labirynt, w którym każdy krok może uruchomić pułapkę. Dodatkowo cechuje się wysokim stopniem zbiurokratyzowania i – wbrew ustawowym deklaracjom o „przyjaznym realizowaniu obowiązków podatkowych” – traktuje podatnika jak potencjalnego oszusta. Każda zmiana przepisów podatkowych jest jak gra w rosyjską ruletkę z budżetem przedsiębiorstwa.
W efekcie w teorii podatnik jest partnerem państwa, w praktyce podejrzanym, który musi nieustannie się tłumaczyć. Za najmniejszy błąd, do którego łatwo dochodzi z powodu fatalnej konstrukcji przepisów i ich ciągłych zmian, aparat państwa stosuje dotkliwe represje – zarówno finansowe jak i karne. Czy naprawdę uczciwy przedsiębiorca powinien obawiać się własnego urzędu skarbowego bardziej niż konkurencji?
Jak trafnie ujął to cytat przypisywany...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)