Kłamstwa na sali sądowej
Prokuratura przymyka oko
Kłamstwa na sali sądowej
Każdego ze świadków sąd uprzedza o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
Gdybym miał oskarżyć świadków, którzy kłamali tylko w prowadzonych przeze mnie sprawach, przez najbliższy rok nie miałbym czasu na nic innego - zwierza się anonimowo prokurator.
Obowiązkiem każdego obywatela jest mówienie przed sądem prawdy. Ta fundamentalna, wydawać by się mogło, zasada wypierana jest przez inną: "Kto mniej wie, ten dłużej żyje", coraz więcej świadków zapada więc na amnezję. Nadzwyczajną pamięcią wykazują się z kolei znajomi oskarżonych, gotowi w każdej chwili dać im alibi. Czują się bezkarnie, bo wiedzą, że prokuratura niechętnie oskarża o składanie fałszywych zeznań.
Łacińskie słowo "alibi" oznacza "być gdzie indziej". Wielu oskarżonych rozumie je jako ostatnią szansę na uniknięcie odpowiedzialności. Powołują na świadków rodzinę bądź znajomych, którzy mają przekonać sąd, że nie mogli popełnić przestępstwa, gdyż byli gdzie indziej. W odróżnieniu od większości świadków, ci ze szczegółami pamiętają zdarzenie nawet sprzed wielu lat.
Nie napadali, bo świętowali
Nie wiadomo dlaczego, najczęściej na alibi wybierane są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta