Życie na walizkach
Laura Linney: Jestem dość zwyczajna. Wiem o tym. Ludzie nie bardzo zapamiętują moją twarz. Czasem mylą mnie z kimś innym. Na przykład z Helen Hunt albo Laurą Dern.
Mówi to pani tak spokojnie?Nie uważam się za gwiazdę. Jestem aktorką. Jeśli ktoś obejrzy film albo przedstawienie teatralne i uzna, że stworzyłam przekonującą postać - to mi wystarczy. Jeśli kogoś wzruszę albo zmuszę do refleksji - będę szczęśliwa. To są moje satysfakcje. Nigdy mi nie zależało na wielkich pieniądzach ani na sławie.
To kolejne moje zdziwienie: po nominacjach oscarowych jest pani łakomym kąskiem dla prasy, a jednak nie biegają za panią paparazzi.Czuję się z tego powodu wielką szczęściarą. Nie interesuje mnie, by moja twarz wyglądała z każdego kolorowego magazynu. Aktor powinien być białą kartą. Jak aktorka ma zagrać lady Makbet, skoro publiczność widziała ją w fartuchu przy kuchni albo podpitą w nocnym barze? Poza tym pewna anonimowość jest dla mnie bardzo wygodna. Całkiem normalnie funkcjonuję. Mogę jeździć metrem, wmieszać się w tłum na ulicy, pójść wieczorem na kolację. Dlatego pilnuję, żeby nie trafiać do rubryk towarzyskich i nie wystawiać się na żer plotkarzy.
Dlatego na każde pytanie o osobiste...Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta