Podglądanie wielkiej rafy
Ciepła woda w oceanie, kwitnące kwiaty, bujna zieleń – w Australii właśnie kończy się wiosna. To najlepszy czas, by się tam wybrać
Zdjęcia Iwona Trusewicz
– Czekamy bardzo na święta Bożego Narodzenia. Ludzie spędzają je na plaży, pływają w Morzu Koralowym i piją szampana na piasku – opowiadała Kathy Thallon, odbierając mnie z lotniska w Cairns, na północy Queensland. W Australii wszystko jest na odwrót niż u nas – Boże Narodzenie wypada latem, ptaki nie latają, a ssaki mają torby.
Tak jak jej anglosascy przodkowie, Kathy ma blond włosy i bardzo jasną cerę. Po latach włóczenia się po świecie osiadła wraz z mężem Gabrielem (przystojny drągal z dredami ściągniętymi w koński ogon) w liczącym 120 tysięcy mieszkańców Cairns, na północy tropikalnego Queensland. Wychowują trzy córki i prowadzą pensjonat Tropic Days, który jeszcze w Polsce wybrałam na bazę dwutygodniowego pobytu w Australii.
Położony na obrzeżach centrum miasta pensjonat zanurzony jest w tropikalnym ogrodzie. Śniadanie można zjeść wśród palm, kwitnących bugenwilii i akacji. Przez okna palmy i bambusy wciskają się do pokoju. Choć jest listopad, temperatura sięga 30 st. C. Na szczęście wilgotność powietrza jest mała, upał więc zbytnio nie dokucza.
Do Cairns ciągną z całego świata amatorzy nurkowania w Wielkiej Rafie Koralowej. Z tego miasta jest do niej najbliżej (ok. 80 km). Australijska rafa to największa na Ziemi struktura stworzona przez żywe organizmy i największy park narodowy na świecie. Ma powierzchnię 350...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta