Urząd z ulicy Czerskiej
Nie spodziewałem się, że tak szybko znowu będę odpowiadał na atak „Gazety Wyborczej”. Sam, podobnie jak zapewne wielu czytelników, nie przepadam za polemikami między gazetami. Tyle że tu nie chodzi o zwykłą kłótnię, ale o to, jaki ład medialny będzie panował w Polsce.
Wczorajszy artykuł Piotra Stasińskiego, w którym ten oskarża „Rzeczpospolitą” o naginanie linii politycznej do wymagań władzy, każe zadać pytanie: Czy nagonka „GW” spowoduje powrót do sytuacji sprzed afery Rywina, kiedy to w Polsce panował system reglamentowanej wolności słowa, oparty na władzy jednego hegemona, czy też uda się utrzymać obecną sytuację, w której czytelnicy mają prawdziwy wybór między różnymi opcjami i punktami widzenia?By utrzymać swoją pozycję, „Wyborcza” nie cofała się przed niczym.
Jeszcze w 2001 roku potrafiła zamieścić na swoich łamach anonimowy donos państwowego udziałowca na prywatnych wydawców Presspubliki, w następstwie którego eseldowski rząd, chcąc zdobyć władzę nad gazetą, odebrał im paszporty i zakazał opuszczania kraju. Dwa lata temu w dniu, w którym ukazał się komentarz Piotra Stasińskiego, wyrzucono z pracy w „Rzeczpospolitej” Bronisława Wildsteina. Dziś „Gazeta” marzy o powrocie do przeszłości....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta