Winę ponoszą katoliccy biskupi
To, że dla większości Żydów krzyż nie jest wciąż znakiem miłości, nie jest powodem, by katolicy obrażali się na Żydów, tylko aby zrobili własny rachunek sumienia – pisze katolicki kapłan
Zaniepokoiły mnie w „Rzeczpospolitej” 14 listopada aż dwa teksty poświęcone temu samemu wydarzeniu, które miało miejsce w Jerozolimie przy tzw. Ścianie Płaczu – znacznie lepiej to miejsce nazywać Ścianą Zachodnią lub po prostu z hebrajska – Kotel. Zupełnie nie wiem, dlaczego zajęli się tym wydarzeniem zarówno red. Piotr Semka, „Ściana między chrześcijaństwem a judaizmem”, jak i Piotr Zychowicz, „Biskupie krzyże zirytowały rabinów”.
Fakt, że wciąż dla bardzo wielu Żydów, w tym rabinów, krzyż nie jest znakiem miłości, powinien przede wszystkim zaniepokoić chrześcijan. A jeżeli są jeszcze tacy chrześcijanie, którzy nie wiedzą, dlaczego Żydzi wciąż poniekąd boją się krzyża – a zdaje się, że obaj wymienieni redaktorzy tego nie wiedzą – to byłoby lepiej, gdyby na takie tematy w ogóle nie zabierali głosu.
Niewątpliwie, gdy chodzi o opisywane wydarzenie, bardzo bym chciał, by rabini zachowali się inaczej, szkoda jednak, że austriackim biskupom zabrakło elementarnej empatii właśnie w tamtym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta