Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Wzloty i upadki białoruskiego artysty

19 grudnia 2007 | Kultura | Małgorzata Piwowar
Aleksander Puszkin z namalowanymi przez siebie portretami białoruskich patriotów, które pokazuje w czasie jednego ze swych happeningów
źródło: Rzeczpospolita
Aleksander Puszkin z namalowanymi przez siebie portretami białoruskich patriotów, które pokazuje w czasie jednego ze swych happeningów
Andrzej Fidyk
źródło: Rzeczpospolita
Andrzej Fidyk

Jutro w TVP 1 o 22.35 premiera „Białoruskiego walca”, najnowszego filmu polskiego reżysera o Białorusinie nieakceptującym polityki Łukaszenki

RZ: To pierwszy pański film od siedmiu lat. Co skłoniło pana do realizacji?

Andrzej Fidyk: Trzy lata temu norwescy producenci zwrócili się do mnie z propozycją nakręcenia dokumentu o Korei Północnej. Okazało się, że planują serię kilku filmów opowiadających o krajach, w których łamane są prawa człowieka. Szybko ustaliliśmy, że zajmę się także naszym sąsiadem zza miedzy – Białorusią.

Jak znalazł pan bohatera filmu?

Zacząłem jak zwykle, przeglądałem wycinki prasowe, by znaleźć punkt zaczepienia. Zainteresowała mnie informacja, że prezydent Łukaszenko postanowił sprzedawać kołchozy po osiem dolarów za sztukę. By się upewnić, że temat jest smaczny, zadzwoniłem do Jerzego Kaliny, naszego reportera i dokumentalisty z Telewizji Białystok, który świetnie zna Białoruś. Powiedział, że ma lepszy temat do filmu – opozycjonistę Aleksandra Puszkina. Mieliśmy współpracować, ale odebrano mu wizę i nie mógł pojechać na Białoruś.

A pan i ekipa nie mieliście problemów z filmowaniem na Białorusi?

Otrzymaliśmy odpowiednie pozwolenia, ale to nie oznaczało swobody. Pierwszy raz pojechałem odwiedzić Puszkina w październiku 2004 roku w jego rodzinnym Bobrze. Kiedy wyszliśmy na spacer po wsi, poszła fama, że Puszkin chodzi z...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 7893

Spis treści
Zamów abonament