Wzloty i upadki białoruskiego artysty
Jutro w TVP 1 o 22.35 premiera „Białoruskiego walca”, najnowszego filmu polskiego reżysera o Białorusinie nieakceptującym polityki Łukaszenki
RZ: To pierwszy pański film od siedmiu lat. Co skłoniło pana do realizacji?
Andrzej Fidyk: Trzy lata temu norwescy producenci zwrócili się do mnie z propozycją nakręcenia dokumentu o Korei Północnej. Okazało się, że planują serię kilku filmów opowiadających o krajach, w których łamane są prawa człowieka. Szybko ustaliliśmy, że zajmę się także naszym sąsiadem zza miedzy – Białorusią.
Jak znalazł pan bohatera filmu?
Zacząłem jak zwykle, przeglądałem wycinki prasowe, by znaleźć punkt zaczepienia. Zainteresowała mnie informacja, że prezydent Łukaszenko postanowił sprzedawać kołchozy po osiem dolarów za sztukę. By się upewnić, że temat jest smaczny, zadzwoniłem do Jerzego Kaliny, naszego reportera i dokumentalisty z Telewizji Białystok, który świetnie zna Białoruś. Powiedział, że ma lepszy temat do filmu – opozycjonistę Aleksandra Puszkina. Mieliśmy współpracować, ale odebrano mu wizę i nie mógł pojechać na Białoruś.
A pan i ekipa nie mieliście problemów z filmowaniem na Białorusi?
Otrzymaliśmy odpowiednie pozwolenia, ale to nie oznaczało swobody. Pierwszy raz pojechałem odwiedzić Puszkina w październiku 2004 roku w jego rodzinnym Bobrze. Kiedy wyszliśmy na spacer po wsi, poszła fama, że Puszkin chodzi z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta