Nowy format pomnika
„Tygodnik Powszechny” był już moralnym drogowskazem, głosem świeckich w Kościele, a także sztabem wyborczym. Dziś walczy o to, by być dobrze sprzedającą się gazetą, przez co redakcją wstrząsają wewnętrzne konflikty
Agnieszka Rybak
Od czasu, gdy ponad rok temu krytyk i literat policzkowali się publicznie w obronie honoru, nic nie wzbudziło pod Wawelem aż takich emocji.
To, co zdarzyło się na Wiślnej 12 w redakcji „Tygodnika Powszechnego”, jedni nazywają trzęsieniem ziemi, inni rewolucją. Są też tacy – jak Jerzy Pilch, były felietonista „Tygodnika”, dziś w „Dzienniku” – którzy bagatelizują całą sprawę. I sprowadzają ją do odejścia jednego redaktora i dwóch sekretarek.
Jednak trzy tygodnie temu na Wiślnej zebrała się grupa, która tworzyła „Tygodnik Powszechny” od lat i – jak to ujął redaktor naczelny ks. Adam Boniecki – nadawała mu kształt i charakter. A zebrała się tylko po to, żeby się rozwiązać. Halina Bortnowska, Józefa Hennelowa, Krzysztof Kozłowski, Maciej Kozłowski, Marcin Król, Marian Stala i Jacek Woźniakowski w specjalnym liście poinformowali czytelników, że obecnych zmian w piśmie firmować nie chcą. Zmiany te, choć być może są nieuchronne i konieczne, zderzają się z ich wrażliwością.
Oświadczenie zespołu „Tygodnika”, że nie jest już zespołem, wstrząsnęło nie tylko sennym Krakowem. Zadrżała także Warszawa.
– Z mojego punktu widzenia skomplikował się biznesplan. Ten konflikt, zły klimat wokół „Tygodnika”, szeptana propaganda spowodowały załamanie kampanii – Janusz Jankowiak, który z ramienia ITI pracował nad projektem zmian w „Tygodniku”, jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta