Punk klei krzyże
Należymy do kręgu, w którym cmentarz znika, kiedy traci swoje walory wizualne. Mnie to nie daje spokoju. Nie wiem, na ile to jest kwestia wychowania czy przywiązania do własnych idei, ale dla mnie to są miejsca sakralne bez względu na to, czy są bardziej czy mniej widoczne - mówi kamieniarz Szymon Modrzejewski.
Rz: Od ponad 20 lat zajmujesz się ratowaniem starych cmentarzy, przydrożnych krzyży i kapliczek w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Skąd pomysł u ciebie, warszawiaka z inteligenckiej rodziny, by, jak to nazywasz, kleić krzyże?
Szymon Modrzejewski:Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, inteligentem też raczej nie jestem. Nawet nie miałem takiej potrzeby. Jeśli już, to czuję potrzebę, by wyjaśniać, że nie obudziłem się któregoś dnia olśniony i postanowiłem, iż będę się takimi rzeczami zajmował. Ale ludzie wciąż pytają.
Chodziłem po Bieszczadach jak wiele osób i w końcu przyszedł moment, że zaczęło interesować mnie coś, co wydaje mi się istotniejsze. Coś więcej niż tylko wejść na szczyt i zaliczyć kolejne punkty górskiej odznaki. Przestałem chodzić szlakami. To było najprostsze wyjście, by urozmaicić wędrówki. W moim środowisku elementem rywalizacji było – kto dalej powędruje w 24 godziny? Albo dłużej? Najlepiej zimą, bez namiotu... Dziś powiedzielibyśmy, że to takie sporty ekstremalne. Jak przestałem się kręcić po szlakach, to się okazało, że jest mnóstwo czytelnych śladów, tylko trzeba nauczyć się je czytać. I pewnego razu wszedłem na cmentarz, nie mając świadomości, że jestem na cmentarzu.
Jak wchodzimy na cmentarz, to zwykle wiemy, gdzie jesteśmy.
No właśnie. Cmentarze są takimi obszarami, które na ogół są dość jasno i czytelnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta