Wielki sukces węgierskiej prawicy
Miażdżącym sukcesem prawicy zakończyło się węgierskie referendum dotyczące odrzucenia niepopularnych reform lewicowo-liberalnego rządu. Spełnione zostały dwa warunki konstytucyjne. Po podliczeniu 98 proc. głosów okazało się, ze w referendum wzięło udział ponad 50 procent wyborców (50,2). Za odrzuceniem opłat za studia i w służbie zdrowia opowiedziało się ponad 25 procent z 8 milionów uprawnionych (czyli 82,77 proc. głosujących).
W warunkach węgierskich sukces prawicy jest wyjątkowy. W pięciu wcześniejszych referendach na Węgrzech, łącznie z referendum akcesyjnym w roku 2003, frekwencja nie przekroczyła 40 proc.
– Zwyciężyła demokracja. Węgrzy wyrazili rządowi wotum nieufności – oświadczył Viktor Orban, lider opozycyjnego Fideszu. Premier Ferenc Gyurcsanyi w krótkim wystąpieniu w parlamencie powiedział, że będzie „respektował wyniki plebiscytu”.
Politolog Zsoltan Kiselly, analityk Węgierskiej Akademii Nauk, powiedział „Rz”, że wynik referendum nie był dla niego zaskoczeniem. – Premier przygotował sobie drogę odwrotu. Będzie twierdził, że czas zaciskania pasa się kończy, a Węgrzy mogą liczyć na dotacje europejskie. Mimo iż rząd odniósł dużą porażkę, w zasadzie nic się nie zmieni – uważa.
Nie wiadomo jednak, czy sytuacja nie wymknie się politykom spod kontroli. Późnym wieczorem przed parlamentem demonstrowała grupa przeciwników premiera Gyurcsanya. Policja szykowała się do odparcia demonstracji.