Chodź Lola na spacer przez miasto
Konferencje, spotkania, wystawy, koncerty i projekcje filmów przypominały w weekend o wydarzeniach Marca ’68. Ale najbardziej wzruszające były ludzkie historie
Tu więcej zostawili po sobie niż mieli” – pod tablicą umieszczoną na Dworcu Gdańskim, upamiętniającą wyjazdy Żydów po antysemickiej nagonce w marcu 1968 r., spotkali się dawni przyjaciele.
– Nazywam się Michał Potok. Czy pan wie, co znaczy po polsku „potok”? – pytał amerykańskiego żurnalistę postawny pan w czarnym kapeluszu. – Potok to górski strumyk – wyjaśnił.
– A pamiętasz, jak w Szwecji przekręcili twoje nazwisko – śmiał się na to wyjaśnienie Wiktor Kornblit, kolega Michała Potoka z żydowskiej szkoły im. Pereca w Łodzi. – W papierach wjazdowych Szwedzi wpisali błędnie nazwisko Michała. Po przetłumaczeniu wyszło nie Potok, lecz coś, co po szwedzku znaczy „całkowicie źle” – tłumaczył żurnalistom Wiktor Kornblit. I obaj koledzy z łódzkiego ogólniaka śmiali się.
Lecz zaraz zrobiło się smutno, gdy opowiadali o swoich losach po Marcu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta