Zapach wicemistrzostwa
Grając w rezerwowym składzie, Legia zdobyła bezcenny punkt w Chorzowie. Dwie kolejki przed końcem sezonu jest druga w tabeli
Andrzej Borodej, Chorzów
Jano Mucha, Dickson, Choto, Inaki Astiz, Miroslav Radović, Aleksandar Vuković, Roger, Maciej Rybus, Takesure Chinyama – wszyscy ci podstawowi piłkarze Legii pozostali w Warszawie (lub, jak w przypadku Muchy, siedzieli na ławce rezerwowych) przed bardzo ważnym meczem z Ruchem.
– W kwietniu graliśmy nieprzerwanie co trzy dni. Wszyscy byli już bardzo zmęczeni, musieli odpocząć. Dodajmy jeszcze, że wspomniany okres był dla nas bardzo udany. Awansowaliśmy do finałów dwóch pucharów, w lidze zajmujemy drugie miejsce – tłumaczył tę sytuację po meczu trener Legii Jan Urban.
Nowa rola Edsona
Młody szkoleniowiec postawił głównie na młodych piłkarzy, których wspierali doświadczeni środkowi obrońcy – Wojciech Szala i Jakub Wawrzyniak, napastnik Bartłomiej Grzelak oraz powracający do zdrowia Edson. Grając w tak eksperymentalnym składzie, zawodnicy nie zawiedli trenera, zdobywając jeden punkt, ale ciężko powiedzieć, by go do siebie przekonali – rzadko i z ogromnym trudem stwarzali zagrożenie pod bramką gospodarzy.
Edson wystąpił w nietypowej dla siebie roli. Początkowo lewy obrońca, przesunięty przez Jana Urbana do pomocy, tym razem grał na pozycji cofniętego napastnika. Brazylijczyk, który wcześniej pauzował przez półtora miesiąca z powodu kontuzji, nie jest jednak jeszcze w optymalnej formie. Nie siał zagrożenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta