Wibrujący czarny humor
Daniel Chmielewski zasłynął dotychczas z tego, że żadnego ze swych projektów nie ukończył. Tak było z „Uriel”, opowieścią tworzoną wespół z fotografem Krzysztofem Kasprzakiem, czy autorską już „Atrophią”. Tym razem się udało. „Zostawiając powidok wibrującej czerni” to zabawna i wciągająca postmodernistyczna powieść graficzna. Składa się na nią kilkadziesiąt jednoplanszowych, przewrotnie spuentowanych komiksów komentujących zarówno sytuację w artystycznym grajdołku (ot, choćby zmanierowanie odbiorców czy mistrzów malarstwa), jak i skomplikowane relacje międzyludzkie (np. świetne „Bez słów jest szczerzej”). Początkowo wydają się luźno związane ze sobą, jednak ostatnia opowieść – „Cynik” – występuje w roli spinającej całość klamry. Chmielewski sprawdził się w końcu jako rysownik, dla urozmaicenia skacząc od prostych szkiców po dopracowane dzieła, ale przede wszystkim jako scenarzysta. Niegłupią treść przyprawił godnym podziwu czarnym humorem.
Dominika Węcławek


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)