Epitafium dla juwenaliów
Lider zespołu Big Cyc oraz znany satyryk był w latach 80. związany z kulturą studencką, współorganizował imprezy. Dziś nie widzi różnicy między publiką na juwenaliach i wiejskich festynach
z KRZYSZTOFEM SKIBĄ Rozmawia marcin flint
ŻW: Sporo koncertujesz, nie omijając przy tym juwenaliów. Parę pokoleń studentów przed oczami ci mignęło. Czy zmiany widać gołym okiem?
Krzysztof Skiba: Oczywiście. Nie ma porównania między juwenaliami z lat 80. czy nawet z początku lat 90. a tym, z czym mamy do czynienia obecnie. Kiedyś były to imprezy mające charakter politycznej, może nawet intelektualnej, przygody. Miały posmak alternatywny, z lekka opozycyjny.
Sedno stanowiła zabawa, ale kryły się pod nią treści i idee bliskie wówczas studentom – walka z cenzurą, szeroko pojęta wolność wypowiedzi.
Zapraszano zespoły niszowe, podziemne, które nie miały szans zaprezentowania się w oficjalnym obiegu festiwalowo-telewizyjnym. Juwenalia łączono z happeningami, prezentacjami sztuki bardziej wyrafinowanej – teatrów studenckich, kabaretów. Zmieniła się jednak rzeczywistość i stały się one czysto rozrywkowe. Nie ma potrzeby, by je upolityczniać.
Ale czegoś jednak brakuje.
Myśli przewodniej i tak zwanej zgrywy studenckiej. Teraz studenci są tak rozleniwieni, że nie mają na to siły i ochoty. Nastawienie jest maksymalnie konsumpcyjne. Mamy na to świeże spojrzenie, bo wspólnie z Pawłem Konnakiem prowadziliśmy właśnie w Bydgoszczy Kulturalia, chyba najdłuższą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta