Kupowanie kota w worku
Alternatywny rynek giełdowy NewConnect rozwija się bardzo dynamicznie. W dziewięć miesięcy 50 firm to naprawdę niezły wynik. Wiele wskazuje na to, że do końca roku może być na nim notowanych dwa razy więcej firm. Spółki korzystają z łatwej i szybkiej formy pozyskania kapitału – i bardzo dobrze. Po to w końcu powstał NewConnect.
Pytanie tylko, kiedy z tych pieniędzy firmy zbudują wartość dla akcjonariuszy. Oczywiście dziewięć miesięcy to zbyt krótko, by można było ocenić prawdziwą wartość spółki. Jednak mniej doświadczeni giełdowi inwestorzy powinni się mieć na baczności. Na rynku NewConnect dzieją się często rzeczy dziwne, czym zresztą zainteresowała się jakiś czas temu Komisja Nadzoru Finansowego. Muszą też pamiętać o tym, że gigantyczne zyski w dniu debiutu padają łupem wąskiej grupy inwestorów biorących udział w ofertach zamkniętych.
Jak na razie, sądząc po giełdowych wycenach oraz wynikach finansowych, jest to kupowanie kota w worku. Jak bowiem uzasadnić zakup spółki, która realnie warta jest sto razy mniej niż na giełdzie? Przykładem może być czwartkowy debiutant. Według wczorajszej giełdowej wyceny wartość akcji właściciela sieci składającej się z pięciu barów sushi przekroczyła 80 mln zł. To chyba trochę dużo, nawet biorąc pod uwagę najlepsze lokalizacje w mieście. No, może poza Tokio.