W rękach komunistycznych katów
Uzbrojeni w pepesze, zakutani w sukienne płaszcze strażnicy wyprowadzają zatrzymanego na dziedziniec. Tu przejmuje go oficer prowadzący samochodowy konwój, który wkrótce znika za bramą ministerstwa i po kilku zaledwie minutach dociera do posępnego gmachu otoczonego biegnącym równolegle do ulicy murem
Rotmistrza Pileckiego przewieziono właśnie z kazamatów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego do więzienia na Rakowieckiej. Nikt nie przejmuje się, że zatrzymany przesiedział w ministerstwie pięć dni i dopiero teraz wydano nakaz aresztowania. Jest 13 maja 1947 roku. Kolejna z misji rotmistrza, wydawać by się mogło tym razem prosta, zakończyła się.
Pobyt na Rakowieckiej nie zmieni wiele w położeniu aresztowanego. Znów bicie, poniżenie, pogarda. Nazwiska, kontakty operacyjne, od kogo przyjmowałeś mamonę, gdzie broń, kiedy miałeś wykonać zamachy, gdzie biegną szlaki kurierskie, nazwiska, broń, kiedy cię Anders zwerbował, kurierzy, szlaki, nazwiska....
Najgorszy jest Chimczak. Podporucznik. Brutalny, choć dosyć mało wyrafinowany: ot, nogą od krzesła w obojczyk, pięścią w jądra. Najgorsze to przetrzymać paznokcie – do zerwania aż dziesięć, za każdym razem piekący, ostry ból, który wcale nie chce ustąpić. W nocy potworne pulsowanie, to samo przy każdym opuszczeniu dłoni, gdy do zmasakrowanych końcówek palców napłynie krew. Pomiędzy przesłuchaniami pobyt w obskurnej celi, z muszlą klozetową służącą za umywalkę. I tak się trzeba cieszyć, że nie przesłuchuje Humer. Ten lubi na przykład bić drutem kolczastym po genitaliach.
Pileckiego „badają” też inni oficerowie. Okrutny Alaborski, Kroszel, Krawczyński, Łyszkowski. Wszyscy drżą jednak przed Józefem Różańskim, szefem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta