Człowiek jest stworzony do tycia
Zjadamy tyle, ile nasi przodkowie, rozprawiamy o odchudzaniu, a wciąż obrastamy tłuszczem. O tym, dlaczego fizycznie tkwimy w epoce kamienia i kiedy staliśmy się grubi, z prof. Markiem Konarzewskim rozmawia Aleksandra Stanisławska
RZ: Dlaczego tyjemy? Czy jemy więcej niż nasi przodkowie?
prof. Marek Konarzewski: Wręcz przeciwnie, przeciętny człowiek zjada nawet mniej niż łowcy-zbieracze żyjący w czasach przedrolniczych przed 10 tys. lat. Oni przemierzali codziennie wiele kilometrów w poszukiwaniu jedzenia. My natomiast tak sobie uprościliśmy życie, że zużywamy niewiele więcej energii niż ta, którą organizm wydatkuje, aby utrzymać się przy życiu.
Jak mamy spalać to, co zjadamy?
Po to, żeby utrzymać nasze organizmy w formie zbliżonej do kondycji naszych przodków, musielibyśmy przebiegać kilkanaście kilometrów dziennie. W zasadzie najlepszy byłby marszobieg albo inne ćwiczenia, dzięki którym przy umiarkowanym wysiłku spalamy duże ilości energii. Na tego rodzaju aktywność musielibyśmy poświęcać dwie, trzy godziny dziennie. Kto ma teraz na to czas? To odpowiedź na pytanie, dlaczego lawinowo rośnie liczba ludzi z nadwagą.
Nasza dieta pozostawia jednak wiele do życzenia.
Gdybyśmy jej składniki porównali z tym, co jadają współcześni łowcy-zbieracze, różnice nie byłyby duże. Około 60 proc. spożywanych kalorii pochodzi z pokarmów zwierzęcych. My jednak jemy kompletnie nieracjonalnie. W diecie naszych przodków można było znaleźć 100 – 200 gatunków roślin, my jadamy ich najwyżej kilkanaście. W dodatku jest to dieta uproszczona pod...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta