Jastrzębie-Zdrój w żałobie
Przed katastrofą w Boryni przeprowadzono kontrolę bezpieczeństwa metanowego – dowiedziała się „Rz”. Nie znaleziono nieprawidłowości
Kontrolę przeprowadzał rutynowo Wyższy Urząd Górniczy 29 i 30 maja na poziomie 838 metrów pod ziemią, dokładnie w tym miejscu, w którym w środę o godz. 23.38 wybuchł metan. Czterech górników zabiły ogień, wysoka temperatura i podmuch, wywołane wybuchem.
Kopalnia Borynia w Jastrzębiu-Zdroju uznawana jest za wzorcową, jeśli chodzi o profilaktykę przeciwmetanową. – Do tego wypadku w tym miejscu nie miało prawa dojść – twierdzi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy Borynia.
Dlaczego metan wybuchł?
28 górników Boryni i czterech pracowników prywatnej firmy – Zakładu Odmetanowania Kopalń – na nocnej zmianie nie wydobywało węgla: konserwowali zepsuty przenośnik taśmowy, którym transportuje się węgiel. W pobliżu nie pracował więc kombajn, nie używano dynamitu, by rozsadzać ścianę.
Wybuch nastąpił w ciągu sekundy, około trzech kilometrów od szybu. Wstępna ekspertyza zakłada, że powodem mógł być niewielki pożar spowodowany...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta