Wrogo, ale z sukcesem
Średnio co druga przeprowadzana na świecie fuzja przynosi straty. W przypadku wrogich przejęć sukcesów jest więcej, dlatego w dobie przecen na światowych giełdach można się spodziewać wzrostu ich liczby
Z tezą, że firmy będą się coraz częściej decydowały na wrogie przejęcia konkurentów, zgadza się wielu obserwatorów rynku. W podobnym tonie przebiegła również dyskusja podczas panelu „Wrogie przejęcia – przyjazne dla rynku?”.
– Typowe wrogie przejęcie to sytuacja, gdy prezes dowiaduje się z radia czy Internetu, że ktoś złożył ofertę, i nie ma pojęcia, co firmę czeka, aż transakcja się sfinalizuje – mówi Jacques Schraven, prezes europejskiego stowarzyszenia EuropeanIssuers. Jego zdaniem wrogie przejęcia są często demonizowane, podczas gdy zazwyczaj pozytywnie wpływają na rozwój spółki i zyski akcjonariuszy. – Trudniejsza jest sytuacja zarządzających, dlatego zarządy zazwyczaj krytykują próby wrogiego przejęcia – dodaje.
Niedawno sfinalizowano pierwsze polskie wrogie przejęcie – spółkę W.Kruk kupiła Vistula & Wólczanka. – Zaczęło się jak klasyczne wrogie przejęcie, jednak ostatecznie główni akcjonariusze W.Kruk odpowiedzieli na wezwanie, więc transakcja przestała nim być – mówi prof. Aleksander Chłopecki z Uniwersytetu Warszawskiego. Transakcja odbiła się w Polsce szerokim echem, wielu analityków spodziewało się w niedługiej przyszłości podobnych. Tak się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta