Byk nieschwytany za rogi
Jeśli można aberracyjny przepis wyeliminować przy użyciu rozumowania prawniczego, a nie sięgając po argumenty polityczne czy filozoficzne, należy tak właśnie czynić – pisze filozof i prawnik
Jako obywatel cieszę się, że kagańcowy, absurdalny przepis o karaniu za „pomówienie narodu o udział w zbrodniach komunistycznych i nazistowskich” został wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z ubiegłego piątku wymazany definitywnie z polskiego prawa. Jako prawnik rozumiem i nawet pochwalam przyczyny, dla których TK postanowił dokonać tego na podstawie proceduralnej wadliwości uchwalenia tego przepisu. Ale jako ktoś uważający się w chwilach chełpliwości także za filozofa polityki żałuję, że Trybunał nie schwytał byka za rogi, ale zaszedł go (tego byka) od zupełnie innej strony.
Bo przecież to przede wszystkim sama treść, a nie tylko procedura uchwalenia, była prawdziwą aberracją. Przepis przewidujący karę więzienia za „pomówienie narodu” m.in. o „odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie” stanowi klasyczny przykład karania za opinię – rzecz niespotykana w państwie demokratycznym. Jest to ustanowienie oficjalnej ortodoksji, odejście od której jest karane.
Jaka skala szmalcownictwa, przypisywanego Polakom, staje się tak wielka, że stanowi „pomówienie” całego narodu, a nie tylko poszczególnych jednostek?
Nie chodzi tu wcale o jakieś rozciągnięcie tradycyjnego pojęcia zniesławienia na szerszy podmiot chroniony – cały naród, ale o to, że pewne interpretacje najnowszej historii zostały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta