Sędziowie i tak wykazali dużo cierpliwości
Ostatnie miesiące to bardzo gorący czas dla sędziów. Walczą o podwyżki i zmianę zasad wynagradzania. O etosie sędziego, upadku autorytetu i przyszłości zawodu mówi Stanisław Dąbrowski, sędzia Sądu Najwyższego, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa
Sędziowie od lat skarżą się na niskie zarobki. Twierdzą, że ich pensje ciągle tracą na wartości. Jak pan myśli, dlaczego protestują właśnie teraz?
Stanisław Dąbrowski: I tak są bardzo cierpliwi. Sytuacja młodych sędziów jest rzeczywiście kiepska. Patrząc na średnie wynagrodzenie w kraju, od dziesięciu lat ich zarobki spadły o jedną trzecią. W końcu czara goryczy musiała się przelać, a skutkiem są protesty. Myślę, że spore znaczenie miał też fakt, że w tym roku wiele grup pracowników dostało podwyżki.
Rozumie pan akcje protestacyjne, kolejne dni bez wokand?
Rozumiem, choć ze względu na funkcję, jaką sędziowie pełnią w państwie, uważam, że powinni się od nich powstrzymać. Protestowanie nie przystoi sędziom, bo są częścią władzy państwowej. Powinni przekonywać władzę do swoich racji i nie tracić cierpliwości.
Mówi pan, że rozumie rozgoryczenie sędziów, głównie tych najmłodszych. Twierdzi pan, że cierpliwość środowiska się wyczerpała. Popiera pan akcje?
Nie. Nie zmieniam zdania – to nie dla sędziów.
Ale przecież minister Zbigniew Ćwiąkalski przyznał sędziom podwyżki. 1000 zł dla każdego sędziego bez względu na szczebel sądu, w którym orzekają. To mało? To na razie tylko słowa i obietnice. Środowisko słyszy je od dwóch lat. Rozmawiam z sędziami, także tymi młodymi. Mówią, że czują się pionkami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta