Trędowaty Herod
Jaruzelski powie pewnie, że stosując represje, przyspieszył demokratyczne przemiany. Jeśli powstanie żłobek imienia króla Heroda, Jaruzelski powinien przecinać wstęgę – pisze felietonista
Dyskurs publiczny w Polsce jest już tak kiczowaty, że nie do zniesienia. Zwłaszcza cały wysiłek intelektualny obrońców Wojciecha Jaruzelskiego w związku z jego procesem zarówno treścią, jak i formą coraz bardziej przypomina „Trędowatą” Mniszkówny. – Dla waszej sfery generał pozostanie na zawsze trędowaty – wołają z wyrzutem moraliści ukształtowani przez dogmat o historycznej konieczności, odwołując się, na razie bezskutecznie, do poczucia wstydu zwolenników osądzania czynów, a nie kontekstów.
Co na to nasz Boziewicz?
Trędowaty generał to piękna idea. Bezwinny i odtrącony. Wszyscy jesteśmy Jaruzelskimi – ogłosił pisarz Stefan Chwin, bo wszyscy braliśmy udział w błogosławieństwie stanu wojennego. Wszyscy byliśmy też, trzymając się tej logiki, Bierutami, Gomułkami i Gierkami, pomijając jedynie tych, którzy nie dożyli kolejnego etapu i zatrzymali się lub zostali zatrzymani na etapie Bieruta i Bermana, lądując w anonimowym dole cmentarnym.
Adam Michnik, nasz Boziewicz współczesny, specjalista od honoru, ogłosił na łamach „Gazety Wyborczej” (18 – 19 października) esej „Z dziejów honoru i zgnilizny”. Być może się mylę,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta