Działy personalne w oku kryzysowego cyklonu
Idą niespokojne czasy dla kadrowców. Przybędzie im obowiązków i stresów, a zaciskające pasa firmy w przyszłym roku raczej będą cięły niż zwiększały wydatki na politykę personalną
W pokryzysowym świecie biznes potrzebuje nowego określenia na kwestie dotyczące pracowników. Powinniśmy odejść od ukutego przed 30 laty w USA terminu Human Resources, czyli zasoby ludzkie. Budzi ono nie najlepsze skojarzenia, bo zasoby to coś, co się wykorzystuje – mówił prof. Geert Hofsted, ekspert zarządzania różnicami kulturowymi, podczas niedawnego Międzynarodowego Kongresu Kadry. Zmiana nazwy może się jednak wydawać drobiazgiem w porównaniu z innymi wyzwaniami, które w najbliższych miesiącach czekają działy HR w firmach.
Więcej za mniejsze pieniądze
Wszystko wskazuje na to, że dyrektorom personalnym przybędzie teraz obowiązków i problemów, podczas gdy niewielkie są szanse na zwiększenie budżetów. – Jest nawet całkiem prawdopodobne, że po etapie wzrostowo-rozwojowym, kiedy firmy inwestowały w kompetencje swych pracowników, szkolenia, a rola działów HR wyraźnie urosła, teraz znów wejdziemy w etap cięcia kosztów i regresu znanych z lat 2001 – 2003 –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta