Armia ludzi ma wciąż książeczki mieszkaniowe
Już w przyszłym roku pierwsze osoby będą mogły wykorzystać pieniądze z książeczki mieszkaniowej na wymianę okien oraz instalacji gazowej i elektrycznej – mówi Piotr Styczeń, wiceminister infrastruktury
Ile osób posiada jeszcze książeczki mieszkaniowe wystawione przed 23 października 1990 r.?
Piotr Styczeń: Prawie półtora miliona.
To dużo, zważywszy, że zakładano je dawno, bo w latach 70. i 80.
Nawet w latach 60., ale takim złotym okresem dla książeczek były lata 1986 – 1989. Wtedy założyło je ponad 800 tys. osób.
Dlaczego tak mało osób je likwiduje? Czy to przypadkiem nie wina przepisów? Moim zdaniem stawiają posiadaczom książeczek zbyt wiele warunków.
To znaczy?
Książeczkę mieszkaniową można zlikwidować tylko na określone cele, o których mówi ustawa z 30 listopada 1995 r. o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych, udzielaniu premii gwarancyjnych oraz refundacji bankom wypłaconych premii. Wśród nich są na przykład zakup mieszkania na własność, wykup lokalu, wybudowanie domu jednorodzinnego. Tymczasem premia z książeczki wynosi średnio 6 – 7 tys. zł, a trudno za taką kwotę kupić lub wybudować mieszkanie lub dom. Brakuje też celów niezwiązanych z nabyciem nieruchomości, na przykład remontów.
Zgodzę się z panią, ale tylko częściowo. To prawda, że ustawa dotyczy na razie tylko wydatków mieszkaniowych związanych z pozyskaniem mieszkania, bo taka była idea tych książeczek. I tutaj muszę cofnąć się w czasie. Rodzice i dziadkowie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta