Ekstaza w dymie kadzideł
Trzeba się, drodzy bracia i siostry w Jaruzelskim, trzymać logiki. Jeśli już mamy ubóstwiać generała za stan wojenny, to konsekwentnie musimy go potępiać za likwidację tego błogosławionego stanu – pisze felietonista
Ubóstwienie generała Wojciecha Jaruzelskiego, które tak piękny wyraz znalazło w hagiograficznych tekstach „Gazety Wyborczej” opublikowanych w rocznicę stanu wojennego, nie powinno skłaniać do szyderstwa. Raczej do refleksji.
Naśladowanie Seneki, który zaliczenie cesarza Klaudiusza do grona bogów olimpijskich skwitował pamfletem o „Udynieniu Klaudiusza”, czyli uczynieniu go Dynią, byłoby niestosowne nie tylko ze względu na wylansowanie przez wielkiego filozofa stoickiego na wzór wszelkich cnót Lucjusza Domicjusza zwanego Neronem. Także z szacunku dla przekonań moralnych prawie połowy Polaków.
Jak młody bóg
Warto się więc raczej zastanowić, ile rzeczywistych atrybutów boskości posiadał w grudniu 1981 roku Jaruzelski. Generał miał w swoich rękach losy jednostkowe i zbiorowe wszystkich Polaków i był naprawdę jak bóg. Ale jak bóg młody i zachłyśnięty własną boskością, który nie doszedł jeszcze mądrości ostatecznej, że najwyższym stopniem wszechmocności jest zaniechanie.
Pochlebstwa kapłanów, dymy kadzideł i ofiary prowadzone...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta