Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Ludzi trzeba ratować

08 stycznia 2009 | Życie Warszawy | Robert Rybarczyk
Andrzej mieszka w baraku przy Obozowej z kolegą Zbyszkiem. Strażnicy przywożą im jedzenie
autor zdjęcia: Dominik Pisarek
źródło: Fotorzepa
Andrzej mieszka w baraku przy Obozowej z kolegą Zbyszkiem. Strażnicy przywożą im jedzenie

Gorąca zupa jest codziennie. I codziennie inna. Wczoraj, na trzaskającym mrozie, jedliśmy z bezdomnymi fasolową z ziemniakami, którą rozwożą miejscy strażnicy.

Rano zabrali nas do radiowozu, którym w mrozy wożą ogromny gar zupy. – Alfred Paplak – wyciąga rękę postawny wąsacz. Były wojskowy, w formacji od 16 lat. – Jarek Janczak – wita się młody strażnik. Po pięciu latach w Anglii przyjechał do Polski i załapał się do straży.

W aucie upał. Fredek zaczyna zimowy kawał. – Gość idzie przez Arktykę. 50 stopni mrozu, wszędzie lód. Patrzy – pub. Wchodzi, zamawia whisky. Barman pyta gościa „z lodem?”. A ten na to: „Chyba ci przywalę.” W samochodzie śmiech.

Puszka zupy na głowę

Fasolowa z ziemniakami jest z Pensjonatu Socjalnego św. Łazarza.

– Litr liczymy na trzy osoby – tłumaczy Fredek.

– Czyli wychodzi na głowę tyle, co puszka coca-coli? – pytamy.

– Coś koło tego. Ale jak mniej osób jest, to leję nawet do...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8211

Spis treści

Pierwsza strona

Zamów abonament