Jest kolejka, bo lekarze odeszli
Pacjenci czekają na wizyty: pół roku – na usunięcie żylaków, cztery miesiące – na leczenie u endokrynologa. I wcale nie chodzi o brak wystarczającego kontraktu z NFZ. Lekarze odchodzą z publicznych poradni do prywatnych przychodni, by lepiej zarabiać
Lekarze, nawet zatrudnieni w szpitalu, po pracy wolą przyjmować pacjentów w prywatnej służbie zdrowia.
– Z 12 moich neurologów w przyszpitalnej przychodni chce pracować tylko dwóch – mówi Piotr Kuna, dyrektor Szpitala im. Barlickiego w Łodzi. – Trudno się dziwić. Za pacjenta, którego wizyta trwa od pół godziny do godziny, możemy zapłacić 15 – 20 zł netto. W prywatnej przychodni stawka to 70 zł.
W Rawiczu dyrektor obiecał nagrodę temu, kto przyprowadzi lekarza, który zatrudni się w szpitalu na stałe
W rzeszowskim szpitalu wojewódzkim pół roku czeka się na wizytę u chirurga naczyniowego, który...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta