Nie wierzę mówiącym, że walczą tylko dla sławy
Tomasz Adamek. Mistrz świata w boksie o codziennym życiu w USA, o żonie, córkach i o pieniądzach, które chce zarobić w ringu
Rz: Zarobił pan już ten wyśniony milion dolarów?
Tomasz Adamek: No nie, ale jeszcze dwie, trzy walki i będzie. A kto wie, może wystarczy tylko jedna, ale z kimś bardzo znanym, takim jak Roy Jones Junior.
Jest szansa na taki pojedynek?
Rozmowy trwają, ale więcej nic nie powiem, żeby nie zapeszyć. Po świętach będę już wiedział, na czym stoję.
Często pan mówi o pieniądzach. Jak na górala przystało, dutki przewijają się w tle każdej rozmowy, czasami nawet są najważniejsze...
Nie wierzę tym, którzy mówią, że walczą dla sławy. Tak było u nas za komuny, choć i wtedy boks amatorski dawał szansę na lepsze życie. Na zawodowym ringu najbardziej liczą się dutki. Im więcej ich zarobisz, tym starość będzie spokojniejsza. Mam rodzinę, którą muszę utrzymać i zadbać o jej przyszłość. Dlatego chcę teraz walczyć jak najwięcej, za jak największe pieniądze. Młody już nie jestem, muszę wykorzystać swój czas.
Dlatego wyprowadził się pan z rodzinnych Gilowic i od sierpnia ubiegłego roku mieszka w New Jersey. To był dobry pomysł?
Nie było innego wyjścia. Mimo kryzysu, którego ja tu tak bardzo nie widzę, Stany Zjednoczone to wciąż najlepsze miejsce dla boksu. Gala goni galę, największe telewizje chcą pokazywać bokserów, nie ma żadnych problemów ze sparingpartnerami, co spędzało nam sen z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta