Wielkanocne igraszki gawiedzi
Petardę pod nogi, a potem chlust kubłem wody. To dawne, wielkanocne zabawy co młodszych mieszkańców stolicy. Dziś jednak tradycja zamiera – dzięki operatywności straży miejskiej oraz policji
Wyleciało wiele szyb a nawet futryny okien. M.in. “wesoły” obywatel W. Bogucki zamieszkały Krypska 23 wybuchem większego ładunku pozbawił lokatorów domów przy Krypskiej 23, 25, 20 i 19 zarówno szyb jak i ram okiennych” - donosiło “Życie Warszawy” w 1946 roku.
Nasz ekspert Leszek Wilk, który w latach 50. odpalił niezliczoną ilość świątecznych petard, twierdzi, że na Krypskiej zdetonowano ładunek trotylu. A wtedy o taki nie było w mieście trudno. Kilka dni przed wspomnianą historią zamieściliśmy prośby czytelników o usunięcie bomb lotniczych, które leżały koło chodników przy paru ulicach Pragi. Materiałów wybuchowych mieliśmy więc pod dostatkiem.
Zwyczaj wielkanocnego strzelania odnotowywany jest już w XVIII wieku, kiedy to msze rezurekcyjne przesunięto z nocy na poranek. I palenie ze strzelb oraz wiwatówek ogłaszające Zmartwychwstanie Pańskie, miało budzić świat do życia.
“Kaniflorek”
– Podstawową substancją stosowano do konstruowania petard, był chloran potasu, zwany kalichlorkiem, a przez lokalną gawiedź – kaliflorkiem, a nawet kaniflorkiem – wspomina Leszek Wilk – Ten chloran nabywało się wtedy w aptekach, gdzie był trzymany jako środek przeciwbólowy – dodaje. ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta